Chamula miała być po prostu kolejnym urokliwym miasteczkiem na mojej trasie. Góry na południu Meksyku, wioska ukryta w jednej z żyznych dolin, rdzenna ludność w kolorowych strojach. Rustykalnie, wesoło i nieco chaotycznie. Tak przynajmniej to sobie wyobrażałam. Jednak gdy usłyszałam od mojego przewodnika: „Lepiej zostaw aparat w samochodzie. To może się źle skończyć”, wiedziałam już, że wcale tak pozytywnie nie będzie.
Wolnoć Tomku w swoim domku
Chamula, choć oficjalnie podchodzi pod jurysdykcję Meksyku, tak naprawdę rządzi się własnymi prawami. Tutejsza ludność jest z natury bardzo agresywna i niezależna. Jeśli tylko będą chcieli coś dostać wyegzekwują to siłą. Jeśli tylko coś nie będzie im się podobać, są w stanie zabić. Rząd, w obawie o rozlew krwi, przymyka więc oczy na to, co się tam dzieje. Choć wioska nie ma autonomii na papierze, to meksykańskie prawa przestają obowiązywać jak tylko przekroczysz jej granicę.
– Dużym problemem tu jest korupcja. Ludzie nie rozumieją pojęcia takich słów jak budżet miasta czy dobro społeczne. – opowiada Augustyn, lekarz w tutejszej wiosce – Oni wierzą, że jeśli miasteczku przydzielono roczny budżet w wysokości miliona peso, to owy milion trzeba równo podzielić pomiędzy ich mieszkańców. Rokrocznie wypłacają więc sobie bonusy. Należą się każdemu mieszkańcy wioski, przy czym kobiety dostają połowę tej kwoty co mężczyźni. Kobieta jest bowiem warta połowę tego, co mężczyzna.
Centrum Chamuli stanowi kościół. Z zewnątrz niczym nie różni się od tysięcy innych kolonialnych świątyń. Prosta, jednonawowa struktura, białe ściany i kolorowe witraże w oknach. Jednak w środku niczym nie przypomina katolickiego kościoła. Świątynię wypełniają setki, jeśli nie tysiące świec. Niektóre poustawiane są na podłodze przed wiernymi. Inne na stołach poustawianych wzdłuż ścian. Tuż za nimi poustawiane są figurki świętych. Niektóre, jak św. Tomasz czy św. Szymon, faktycznie należą do panteonu świętych. Inne są jednak produktem wyobraźni lokalsów. Każdy ze świętych ma zawieszone na szyi lusterko. Wszystko po to, by wierzący, spowiadając się przed swoim patronem, mógł zobaczyć własne odbicie. A jako że nie można okłamywać samego siebie, przed figurką z lusterkiem spowiedź musi być szczera.
Relacje damsko-męskie są bardzo specyficzne. Na ulicach nie ma nikogo, kto okazywałby jakiekolwiek oznaki czułości swojemu partnerowi. Nie ma par trzymających się za ręce, nie ma niewinnych buziaków, nie ma nawet serdecznych, odwzajemnionych uśmiechów. Wszystko jest bowiem elementem transakcji.
Tradycyjny strój kobiecy – kolorowa, ręcznie haftowana bluzka i spódnica ze skóry czarnej owcy. Mało która z kobiet nosi torebkę. W faldach spódnicy zmieści się bowiem wszystko – od kluczy i pieniędzy, po pokarm dla dziecka. |
W podobny sposób ubierają się nie tylko dorosłe kobiety, lecz także nastolatki i dzieci. |
Sklep w okolicach Chamuli. Oprócz artykułów spożywczych znajdziemy tu niezbędne artykuły religijne – świece różnej wielkości (na pogrzeby różnej wielkości) i pox. |
Pox, tradycyjny napój okolic Chamuli, przygotowuje się z kukurydzy. Większość rodzin przyrządza go samodzielnie. Można go również nabyć w sklepie w dowolnej ilości. 100, 200, 1000 ml? Nie ma problemu. Tylko znajdę Ci odpowiednio dużą butelkę po coca-coli. Cena: 8 zł za pół litra. |
1 KOMENTARZ
Tam byliśmy , tych obrządków byliśmy świadkami , było klimatycznie i z dreszczykiem .
Gratulujemy odwagi i podziwiamy lekkość pisania .