Właśnie wydałam równowartość miesięcznej pensji minimalnej na kilkudniowy kurs nurkowania… Gatka, że to Honduras to najtańsze miejsce, by nauczyć się nurkować nie pomaga. I tak czuję się jak rozpuszczony dzieciak.
Obawiam się jednak, że to nie koniec przygody z nurkowaniem. Podwodny świat wciąga, i to bardzo. Sam fakt przebywania pod wodą dłużej niż na kilka sekund budzi entuzjazm. Dodajmy do tego rafę we wszystkich kolorach tęczy i nim wyjdziesz z wody już chcesz wracać.
Dla tych, którzy nigdy nie próbowali – kilka zdjęć na zachętę.
Rafa pełna jest ryb we wszystkich kolorach tęczy. Niektóre o bardzo wdzięcznych nazwach. |
Są więc papugoryby.
|
Anioły morskie. (Co ciekawe, ta rybka zmienia kolor wraz z wiekiem. Za młodu żółto-niebieska, z czasem staje się szarawa) |
Skrzydlice. Sprowadzone z wód Tajlandii, niezwykle szybko zadomowiły się w Hondurasie. Jedzą dosłownie wszystko, zagrażając tym samym lokalnej faunie morskiej. Tempo rozmnażania też nie sprzyja utrzymaniu równowagi. Pomimo swego piękna, skrzydlice uważa się za szkodniki. Lokalnych instruktorów nurkowania uczy się jak złapać i zabić taką rybkę. |
I inne, równie kolorowe odmiany |
Niektóre nie są tak spektakularne. Rekompensują za to smakiem. Tu Bakuda (czytaj: obiad). |
Inne strachem. Nadepnięcie na tę rybę ryzykujesz życiem. Płaszczka plamista. |
Wszystkie za to uczą Cię jak zostać rybką. Po czterech dniach zdobywam supermoce. |
1 KOMENTARZ
Amazingly, Awesome