Mumie zawsze kojarzyły mi się z jakąś odległą, obcą kulturą. Inkowie, by zapewnić sobie dobrobyt, składali w ofierze dzieci. Ich zmumifikowane ciała odnaleziono wiele lat później na zboczach chilijskiego wulkanu. Przedstawiciele kultury Nazca (Peru) grzebali zmarłych na pustyni, szczelnie zawijając ciała w bawełniane płachty i umieszczając je w grobach z wysuszonego błota. Tysiąc pięćset lat później ich zwłoki pozostają niemal nienaruszone. Egipcjanie balsamowali ciała zmarłych o wysokiej pozycji społecznej, dbając o to, by wcześniej przez nozdrza dokładnie wyssać cały mózg… W mojej głowie mumie zawsze były czymś egzotycznym. Czymś odległym w czasie albo w przestrzeni. Nie dziwią mnie więc mumie odnalezione na pustynii czy na zboczy wulkanu. Ale nigdy, przenigdy, nie spodziewałałabym się, że można je spotkać na katolickim cmentarzu…
Cmentarz w Guanajuato przez długi czas zarządzany był przez kościół. Ludzi o wysokim statusie społecznym grzebano w ziemi. Wydzielano im parcelę, gdzie składano trumnę i umieszczano drogi pomnik. Biedotę, która nie mogła pozwolić sobie na taki luksus, chowano w naziemnych kryptach. Umieszczone jedna nad drugą, zajmowały o wiele mniej miejsca. Były zatem dużo tańsze. Gdy jakaś krypta zapomniana została przez żywych i pozostawała już tylko w pamięci Boga, była opróżniana. Kości zapomnianych umieszczano w osarium – wielkiej zbiorowej krypcie znajdującej się na obrzerzach cmentarza. Czasem jednak zdarzało się, że przy otwieraniu trumny nie znajdowano kości, a doskonale zachowane ludzkie ciało. Tradycja grzebania zmarłych w naziemnych kryptach w połączeniu z suchym klimatem Guanajuato sprawiła, że wiele ciał uległo naturalnej mumifikacji. W szczelnie zamkniętych naziemnych kryptach brakowało dostępu do powietrza. Mikroorganizmy żywiące się martwymi tkankami nie mogły przetrwać w takich warunkach. W efekcie ciało nie ulegało rozkładowi, a jedynie się wysuszało.
Jeśli przy opróżnianiu krypt natrafiono na zmumifikowane ciało, umieszczano je w specjanym pomieszczeniu sąsiadującym z osarium. Ustawione pionowo wysuszone ciała wypełniały długi korytarz. Kościół nie pozwalał jednak na kremację szczątek. Ta dziwna kolekcja rosła więc dalej.
W 1861 roku cmentarz został przejęty przez władze miasta. Wprowadzono nowe prawo: każda krypta sprzedawana była na okres pięciu lat. Jeśli po tym okresie rodzina zmarłego nie uiściła kolejnej opłaty, kryptę opróżniano. Ze szczątkami postępowano zgodnie z dawnym zwyczajem: kości do osarium, a zmumifikowane ciała do sąsiadującego korytarza. Nie każda z opróżnianych krypt zawierała mumie. Było to raptem 2% wszystkich ekshumowaych ciał. Jednak przy dużej ilości zapomnianych grobów, kolekcja mumii szybko się rozrosła. Fenomen ten szybko zaczął przyciągać uwagę. Ciekawscy zaczęli przychodzić do osarium, by zobaczyć słynne na cały region mumie. Było ich więcej i więcej. Tak dużo, aż w końcu otworzono muzeum.
Dzisiaj, sto pięćdziesiąt lat później, osarium jest już puste, mumie są już za szkłem, a za wizytę można płacić kartą kredytową. Niemniej, sposób w jaki rozrasta się kolekcja muzeum pozostaje niezmieniony. Miasto sprzedaje krypty na okres pięciu lat za symboliczną kwotę 340 peso (78 złotych). Po tym czasie wysyła do najbliższej rodziny pismo z prośbą o uregulowanie opłaty za kolejny okres. Jeśli nikt nie zainteresuje się szczątkami zmarłego, zostaną one ekshumowane. Dziś nie funkcjonuje już osarium. Kości ulegną kremacji. Zmumifikowane ciała stają się jednak własnością państwa i umieszczone zostają umieszczone w muzeum.
W muzeum mumii znajduje się sto jedenaście eksponatów. Sto jedenaście zapomnianych przez ludzi i przez Boga ludzkich ciał. Wiele z nich umieszczono tu jeszcze w XIX wieku. Nie brakuje jednak takich, które przyniesiono tu całkiem niedawno. Najnowszy „nabytek” trafił tu w 2004 roku. Jest to mumia kilkumiesięcznego niemowlaka. Wyłożony na aksamitnym półtnie, zamknięty za szklaną gablotą stał się kolejną atrakcją regionu. Kolejnym obiektem, z którym można zrobić sobie selfie.
W trosce o Twój dzisiejszy obiad, wpis ten nie zawiera zdjęć. Ciekawskich zapraszam tutaj: