Przejdź do treści
Sójka za morzem
  • Blog
  • O mnie
  • Filozofia
  • Trasa
  • Kontakt
  • English
  • Polski
Szukaj

Antigua. Miasto – muzeum

  • surikatka
  • 7 sierpnia 20164 października 2016
  • Gwatemala
W Ameryce Środkowej każdy buduje co chce i jak chce. Na wiele rzeczy nie trzeba pozwolenia, a nawet jeśli trzeba – mało kto się tym przejmuje. Biedota konstruuje piętrowe chatki pokryte falistą blachą, a nowobogaccy wysokie na kilka pięter kamienice. To, że nowopowstający budynek będzie jedyną czteropiętrową konstrukcją pośród parterowych domków, nie ma żadnego znaczenia. Każdy robi co chce i jak chce. Chcesz dobudować piętro lub dwa? To buduj! Co z tego, że zasłonisz wielu sąsiadom widok na pobliskie jezioro. Przecież też mogą sobie dobudować piętro, prawda? Coś takiego jak plan zagospodarowania przestrzennego jest egzotyczną, europejską legendą. W efekcie miasta są nijakie, bez stylu. I, w większości przypadków, po prostu brzydkie.

Jednym z nielicznych wyjątków jest Antigua, kolorowe miasteczko położone w górskim regionie Gwatemali. Za czasów kolonialnych, będąc stolicą regionu, Antigua tętniła życiem. W mieście znajdowały się klasztory, szkoły, szpitale i całe mnóstwo kościołów. Był nawet uniwersytet. Tu miały swoją siedzibę zarówno świeckie elity polityczne, jaki i wyższy kler. Scena kulturalna miasta kwitła, przyciągając artystów z okolicznych prowincji. Do czasu.

W 1773 roku miasto dotknęło silne trzęsienie ziemi. Liczne budynki, zwłaszcza domy mieszkalne, zostały doszczętnie zniszczone. Nawet te najbardziej stabilne – kościoły – posypały się niczym domki z kart. Wiele lat wysiłku, stawiania grubych murów i dekorowania fasad poszło z pyłem w jedno popołudnie. Niektóre budynki straciły dach. Inne, w wyniku pęknięć w murach, całe ściany. Jeszcze inne dosłownie rozsypały się w proch.

dscn0183
Trzęsienie ziemi doszczętnie zniszczyło miasto. Wiele budynków do dziś nosi tego znamiona.

W obliczu tej katastrofy zdecydowano przenieść stolicę w nowe miejsce. Czterdzieści kilometrów dalej, z dala od problematycznych wulkanów, zaczęło rozrastać się nowe centrum polityczne. Nowe miasto zaczęto określać jako „Gwatemala”, a starą stolicę jako „Antigua Gwatemala”, czyli po prostu Dawną Gwatemalę.

Miasto to jednak coś więcej niż zespół budynków. Miasto to przede wszystkim tworzący je ludzie. A Ci z Antigui mieli dużo charakteru. Niechętnie opuszczali mury swojego zniszczonego miasta. Wielu, ze względu na swoją pozycją polityczną i społeczną, zmuszonych było przeprowadzić się do Gwatemali. Tam bowiem były teraz wszystkie klasztory i budynki rządowe. Wielu jednak zostało na miejscu, krok po kroku odbudowując miasto. W restaurację starych budowli włożono ogromny wysiłek. Nie wszystko dało się jednak uratować. Wiele domów trzeba było zbudować od podstaw. Wciąż jednak w tym samym, starym kolonialnym stylu.

Dzisiejsza Antigua wygląda, jakby zatrzymała się w czasie. Wąskie, brukowane uliczki pełne są spacerowiczów. Jedni pędzą na spotkanie, inni przechadzają się po okolicy chłonąc atmosferę miasta. Od czasu do czasu przemnkie jakiś powóz konny. Kolorowe, parterowe domki uśmiechają się do przechodniów. Uliczni sprzedawcy, przycupnięci pod murami tych pastelowych kamieniczek, proponują lokalne smakołyki. Potężne i piękne mury kościołów zapraszają do wizyty.

Chodząc wąskimi uliczkami miasta można zapomnieć się i poczuć się jak na rynku w Krakowie. Kawiarenki i uliczni grajkowie. Małe hoteliki i kolorowe kramy. Wąskie uliczki wypełnione mieszanką odkrywających miasto turystów i odpoczywających po pracy mieszkanców.

Wystarczy jednak przyjżeć się bliżej by dostrzec, że tu nie ma żadnych mieszkanców. W kolorowych kamieniczkach są hotele, sklepy, restauracje, kawiarnie i galerie sztuki. Nie ma jednak banków, szewca, optyka i urzędu skarbowego. Ba! Nie ma nawet żadnych domów mieszkalnych. Kawiarnie i restauracje są pełne gwaru. Ale wystarczy się wsłuchać, by odkryć, że w tej dziwnej mieszance języków brakuje jednego – hiszpańskiego. Wystarczy się dobrze przyjrzeć, by dostrzec, że jedynym lokalsem w kawiarni jest… kelner. Nawet buzujących  ulicach cieżko jest spotkać jakiś przejaw tutejszego życia. Brak kłócących się z rodzicami dzieci, brak spieszących do kościoła wiernych, brak pędzących na siłownię dwudziestolatków. Jedynymi autochtonami są sprzedające domowe wypieki kobiety. Jednak i one zatracają powoli swą autentyczność krzycząc łamaną angielszczyzną: „Banana bread! Banana breaaaaad! Twenty quetzales for banana bread!!!”

Widząc to dociera do mnie, że Antigua nie jest miejscem, w którym się mieszka. Antigua jest miejscem, które się przyjeżdża zobaczyć. Tak, jakby całe miasto było muzeum.

Kolorowe uliczki Antigui zachęcają do przechadzek po mieście.

Zarówno za dnia…

…jak i w nocy.
Krążąc po brukowanych alejkach chłonie się kolonialną atmosferę miasta.

Czasem ma się wrażenie, że tu, w Antigui, czas stanął w miejscu.
W kolorowych kamieniczkach kryją się hotele, restauracje i kawiarnie.
Imponujące są nie tylko z zwenątrz…
…ale także w środku.
Niektóre hotele wyglądają jak muzea!

Restauracje i kawiarnie zresztą również.
No bo dlaczego nie wykorzystać dawnej ambony do przyjmowania gości?
Antigua jest również miastem klasztorów. Ich ilość świadczy o tym, jak mocna była pozycja kleru w hiszpańskich koloniach.

Mi udało sie odwiedzić siedem. Jestem jednak pewna, że nie wyczerpałam tematu.
dscn0214

dscn0229

Niektóre są bardzo dobrze zachowane.
Inne nieco mniej.

Wciąż jednak przemawiają do nas, pozwalając wyobrazić sobie ich niegdysiejszy splendor.
Po niektórych pozostały tylko ruiny.

Czy raczej: wspomnienie.
Bardzo smutny obraz stanowi katedra.
Z założenia katedra jest przecież najpotężniejszą konstrukcją. Wszystko inne może się walić i palić, ale katedra powinna przetwrać.

A jednak. Nawet ona nie pozostała nietknięta.
Krążąc pomiędzy klasztorami, które nikomu już nie służą i dawnymi domami, w których nikt już nie mieszka, nabieram dziwnego przekonania, że jest to miasto – muzeum.  Do Antigui nie przyjeżdża się by mieszkać i pracować. Do Antigui przyjeżdża się, by ją zobaczyć.

Zamieszczono w Gwatemala
surikatka
6 KOMENTARZY
  • Arni Polgalka
    7 sierpnia 2016 o 09:32
    Odpowiedz

    Imponujące ruiny jak i całe miasteczko.

  • Arni Polgalka
    7 sierpnia 2016 o 09:38
    Odpowiedz

    A jak byś do bloga dodawała nie tylko zdjęcia a kilko minutowe nagrania, było by super.

  • Surikatka
    7 sierpnia 2016 o 16:24
    Odpowiedz

    Dzięki za uwagę! Pozostaje mi tylko nauczyć się obsługi przycisku "video" 😀

  • Podróże Zwykłych Ludzi
    8 sierpnia 2016 o 07:37
    Odpowiedz

    Jak wytrzymujesz taką temperaturę i warunki klimatyczne?

  • Surikatka
    8 sierpnia 2016 o 21:29
    Odpowiedz

    Uciekam w góry 🙂
    Antigua położona jest na 1500 metrów n.p.m. i dzięki temu ma przyjemny, wiosenny klimat. Nad jeziorem Atitlan i w Xela poprzednie dwa posty) jest zresztą podobnie. Dla szukających egzotycznych wrażeń, ale niekoniecznie egzotycznego słońca Gwatemala jest jak znalazł!

  • Mariola
    11 sierpnia 2016 o 18:16
    Odpowiedz

    Przepiękne, tajemnicze miejsce, chyba nie sposób pozostać z refleksją "a co po nas pozostanie …."

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Daj lajka

Przeglądaj

Panama

Kostaryka

Nikaragua

Honduras

Salwador

Gwatemala

Belize

Meksyk

Kuba

 

Ostatnie wpisy

Miejsca

Motyw od Colorlib wspierany przez WordPress